Ho’oponopono i praca z Unihipili
- Szepty Dnia
- 16 cze
- 3 minut(y) czytania

Na Hawajach od zawsze wierzono, że człowiek nie jest samotną wyspą – jest częścią wielkiej całości, splecioną z innymi ludźmi, naturą, duchami przodków i Boską Inteligencją. Każde słowo, każda myśl i każdy czyn rezonują w tej sieci powiązań, odbijając się echem w umyśle i duszy. Dlatego, jeśli pojawiał się problem – konflikt, choroba, cierpienie – nie szukano winnych na zewnątrz. Zamiast tego zwracano się do wnętrza, bo to właśnie tam, w głębinach podświadomości, zapisana była przyczyna.
Nie chodziło o to, kto jest winny, lecz o to, co w nas przyciągnęło tę sytuację. To kluczowa różnica między tradycyjnym Ho’oponopono a podejściem współczesnym, które często sprowadza tę filozofię do prostej mantry Przepraszam", "Proszę wybacz mi", "Dziękuję", "Kocham Cię" Stworzonej przez dr. Haw Lena dla "zachodu".
Podświadomość, czyli Unihipili, jest jak dziecko – pamięta wszystko, przechowuje wspomnienia i emocje, ale nie ocenia. To ona kieruje naszymi instynktami, nawykami, reakcjami. Gdy jest obciążona bólem i niewyrażonymi emocjami, nasze życie staje się pasmem powtarzających się problemów.
Jak mogli to zauważyć kahuni?
Człowiek, który nie przepracował swojego gniewu, wciąż na nowo przyciąga konflikty. Ktoś, kto nie wybaczył sobie dawnych błędów, ciągle odczuwa lęk i wstyd. To dlatego Hawajczycy wiedzieli, że aby żyć szczęśliwie, trzeba oczyścić relację z własną podświadomością.
Dlatego podstawą Ho’oponopono było oczyszczenie relacji z własną podświadomością, aby przestać odtwarzać destrukcyjne wzorce.
Ale jak to zrobić? Jak porozumieć się z Unihipili, skoro rządzi się ona własnymi prawami?
Pokora jako klucz do uzdrowienia:
W tradycyjnym Ho'oponopono nie było miejsca na dumę i opór. Proces uzdrawiania zaczynał się od pokory – uznania, że to nie świat zewnętrzny jest przyczyną naszego cierpienia, lecz nasze własne, zakorzenione w podświadomości wspomnienia. Bez pokory człowiek pozostaje ślepy na swoje programy, obwinia innych i walczy z rzeczywistością. Ale gdy uzna:
"Tak, coś we mnie przyciągnęło ten problem. Tak, chcę to oczyścić."
– wtedy otwiera drzwi do prawdziwego uzdrowienia.
Pozatym nie można oczyścić tego, czego się nie uznaje. Jeśli zaprzeczamy naszym emocjom, jeśli obwiniamy innych za nasze problemy, to zamykamy sobie drogę do prawdziwej zmiany.
Pokora w Ho’oponopono oznacza uznanie, że nasze problemy nie wynikają z czynników zewnętrznych, ale z zapisów w podświadomości. To nie jest łatwe, bo wymaga odwagi, by spojrzeć w głąb siebie i przyjąć odpowiedzialność za swoje życie.
Z pokorą przychodzi też zrozumienie, że nasz świadomy umysł (Uhane) nie kontroluje wszystkiego. Możemy planować, analizować i starać się zmieniać rzeczywistość siłą woli, ale jeśli w podświadomości wciąż tkwią stare programy, będą one wpływać na nasze decyzje i przyciągać podobne doświadczenia.
Dlatego kahuni uczyli:
„Oczyść, zanim zaczniesz działać.”
Ale co to naprawdę oznacza?
Jak oczyścić się na tyle, by podejmować mądre decyzje?
Nie zawsze możemy natychmiast rozpuścić swoje emocje i programy, ale możemy je uspokoić, zanim przejdziemy do działania. To kluczowe, by nasze decyzje wynikały z harmonii, a nie z lęku czy gniewu.
Hawajczycy stosowali różne metody na wyciszenie się przed podjęciem decyzji:
Obserwacja emocji – zamiast walczyć z emocjami, warto po prostu je zauważyć:
„Widzę, że czuję lęk. Widzę, że odczuwam gniew. Ale to tylko emocje, one przeminą.”
Oddech i obecność – głębokie, spokojne oddychanie, kontakt z naturą, zanurzenie rąk w wodzie – proste rytuały pomagające odzyskać równowagę.
Modlitwa i oddanie sprawy Wyższej Jaźni – pozwolenie, by Boska Inteligencja oczyściła to, czego sami nie rozumiemy.
Czas i dystans – jeśli to możliwe, warto nie podejmować decyzji w silnym stanie emocjonalnym. Nawet kilkanaście minut lub dzień zwłoki może przynieść zupełnie inną perspektywę.
Dzięki tym praktykom możemy oczyścić się na tyle, by działać mądrze, nawet jeśli proces pełnego uzdrowienia trwa latami.
Oddanie się prowadzeniu Wyższej Jaźni
Hawajczycy wierzyli, że człowiek nie jest sam – czuwa nad nim jego Aumakua – Wyższa Jaźń, Boska Inteligencja, duchowi przodkowie. Ale aby Aumakua mogła działać, człowiek musi jej na to pozwolić.
To tutaj pojawia się kluczowe odpuszczenie kontroli. Nie oznacza to bierności, lecz zaufanie, że jeśli oczyścimy się z emocjonalnego chaosu, rozwiązanie pojawi się samo, w najlepszym dla nas momencie.
W tradycyjnym Ho’oponopono zawsze kończono proces oczyszczania oddaniem sprawy Wyższej Jaźni:
"Nie wiem, jak to naprawić, ale ufam, że Ty wiesz. Oczyszczam i oddaję tę sprawę w Twoje ręce."
Dopiero wtedy, gdy umysł przestawał się kurczowo trzymać problemu, otwierała się przestrzeń na uzdrowienie.
Ho’oponopono nie polega na powtarzaniu słów mantry, choć jest piękna, a jej słowa naprawdę mocne, ale na wewnętrznej przemianie. A ta przemiana zaczyna się od pokory, dystansu, oczyszczenia i zaufania Wyższej Jaźni.
To jest prawdziwa harmonia – Pono
Zachecam, podążajmy wspólnie tą drogą.
Jeśli czujesz, że te treści mogą wesprzeć kogoś z twoich znajomych, zaproś proszę go do grupy.
W miłości Agnieszka- Szepty dnia


Komentarze